wtorek, 21 lutego 2012

Środa Popielcowa

(Mt 6,1-6.16-18)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.

Ten post nie jest na pokaz, by Cię inni widzieli, że pościsz. Post to nie rewia mody, gdzie wszyscy Cię oceniają, by pochwalić i może nazwać radykalistą, ascetą, człowiekiem wierzącym. Ten post jest dla Ciebie i dla Boga. Tu chodzi o waszą relację. O Twoją i Boga, a może lepiej napisać o moją i Niego. Może trzeba się odwrócić (nawrócić), może trzeba schylić głowę lub zwyczajnie zamilknąć, by Go znaleźć. O to chodzi w Wielkim Poście, by znaleźć Boga i iść razem z Nim. To trudne wyzwanie, bo ja tak bardzo lubię chodzić pierwszy i mieć tylko i wyłącznie zdanie, nie lubię schylać głowy i przyznawać się do winy, a milczeć-oj nie, to zbyt trudne dla mnie. Ale nie ma innego sposobu na znalezienie Tego prawdziwego, dającego szczęście Boga. Tu sprawa rozgrywa się o moje życie... Popiół na moją głowę już czeka!

Marek

***
Czasem uświadamiamy sobie, co w naszym życiu jest nie tak i przyznajemy się do tego, przed samym sobą, jednocześnie jakoś to umniejszając, kryjąc, puszczając w niepamięć. Przyznanie się przed kimś jest już nieco trudniejsze, wymaga ciut pokory, ale też odwagi.
Co innego jest z dobrymi czynami! Je to najchętniej byśmy rozgłaszali, trąbili naokoło,tak by wszyscy widzieli.
Myślę, że wyzwaniem dla każdego z nas na ten Wielki Post jest takie odwrócenie tej "prawidłowości" do góry nogami. Wiedząc, że Bóg i tak zna nas najlepiej i nic Mu nie umyka, chciej się przed Nim uniżyć i po prostu jak najlepszemu przyjacielowi powiedzieć "Nawaliłem, nie dałem rady." Te 40 dni są świetną okazją, by to naprawić, by wyjść z błota, w którym może siedzimy bardzo głęboko i nawet nam się zrobiło tam dobrze...
A dobre czyny? Post, jałmużna, modlitwa? Oczywiście pomagają w duchowym wzroście, ale też wymagają poświęcenia. Ten czas może być dobrym treningiem cichości serca, gdy poświęcenie i trud znosisz w swoim sercu, bo jak czytamy w Ewangelii "Ojciec widzi w ukryciu". A największa nagroda czeka już u Niego i jest sto razy więcej warta niż uznanie ludzi tu na ziemi.
Owocnie przeżytego Wielkiego Postu!
Sandra

1 komentarz:

  1. A ja zapraszam w tym wielkim Poście do odbycia nieco innej drogi krzyżowej, którym towarzyszyć będą moje blogowe refleksje pod adresem:
    http://przez-40-dni.blogspot.com/ zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń