sobota, 25 lutego 2012

I Niedziela Wielkiego Postu

Mk 1,12-15
Duch wyprowadził Jezusa na pustynię. Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś Mu usługiwali.
Po uwięzieniu Jana przyszedł Jezus do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”.


 Co to znaczy, że czas się wypełnił?
Kiedy wypełnia, wypełni się czas? 
Podstawowym "problemem" człowieka tu na ziemi jest to, że tego nie wie.
I dlatego trzeba nam być gotowym. Niezależnie od tego wszystkiego, co materialne, przyziemne - nasz duch musi się nieustannie nawracać. To jedyna droga do wiary, do prawdziwego zakorzenienia w Bogu, w życiu, tym prawdziwym.

Znów w temacie czasu, jaki obecnie przezywamy, Wielkiego Postu.
Jezus musiał wytrzymać  ( i to jeszcze tak kuszony przez złego!) na pustyni  40 dni. Odosobniony, samiutki, sam.
Spróbuj sobie to wyobrazić.
I teraz pomyśl, jak Ty przeżywasz swój post?
Co jesteś w stanie poświęcić, przetrwać?

Sandra
***

Bardzo często przyzwyczailiśmy się, że gdy zaczyna się Adwent czy Wielki Post to robimy sobie postanowienia i zaczynamy wyliczankę i ćwiczenie, a może nawet hartowanie naszej psychiki i woli. Właśnie jestem po lekturze listu Benedykta XVI na Wielki Post i myślę, że zrozumiałem choć w 1% ten fragment ewangelii. Jezus zostaje wyprowadzony do pustynię. Tekst grecki powie nam tu wręcz o wyrzuceniu, wypchnięciu na pustynię. Jezus żyje na pustyni, która przecież oprócz tego, że nam kojarzy się z wyjściem Izraelitów z niewoli egipskiej albo złotym piaskiem na którym można się wylegiwać to przecież jest to miejsce pełne niebezpieczeństw, jadowitych stworów, bez wody i perspektyw na życie. I na dodatek żyje wśród zwierząt. Tak sobie czasem myślę, że nasze życie w tym biegu przypomina pustynię, a ludzie wśród których żyjemy zwierzęta. I to jest przepis na życie, na Wielki Post, na przygotowanie się na Paschę. Ja nie mam uciekać od świata - wręcz przeciwnie, ja mam tu zostać. Dziś słowo Boże podpowiada nam, że najwłaściwszym przeżyciem tego czasu jest pozostanie na tej mojej pustyni codzienności i zmagania się  z życiem. Dobrze przeżyje ten czas, gdy ci moi bliscy (w domu, pracy, szkole), których różnie wyobrażam sobie czasem staną się w moich oczach jako aniołowie. Jeżeli w gonitwie i zabieganiu  zachowam godność, a w drugim zobaczę anioła (posłańca Bożego) to wtedy będzie to dla mnie najpiękniejszy post i wtedy będę najbliżej Królestwa Niebieskiego. Może nie odmawianie sobie tv, www czy słodyczy itp. wymyślanek, a dodawanie czasu dla człowieka będzie dobrą receptą i jednym z lepszych rachunków w życiu dokonywanych...  (zapraszam więc do akcji: http://www.40h.pl)

Marek

2 komentarze:

  1. Podoba mi się wniosek, że nie uciekać od świata - ale zostać w nim. I to takim, jakim jest, bo jego nie zmienimy. Ale możesz zmienić to, co w nas i wkoło nas. Od tego jest właśnie owy CZAS postu.
    Dziś u mnie stacja IV - http://przez-40-dni.blogspot.com/2012/02/mamo.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze jak czytam Wasze wpisy, za które z głębi serca dziękuję, trochę się uśmiecham pod nosem, bo wyobrażam sobie Sandrę na piedestale, jak stoi przy pulpicie i głosi przed pełnym kościołem. Ale to tylko moja wyobraźnia... Bóg zapłać ;)

    OdpowiedzUsuń