(Iz 55,1-3a)
To mówi Pan Bóg: Wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody, przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy! Kupujcie i spożywajcie, dalejże, kupujcie bez pieniędzy i bez płacenia za wino i mleko! Czemu wydajecie pieniądza na to, co nie jest chlebem? I waszą pracę - na to, co nie nasyci? Słuchajcie Mnie, a jeść będziecie przysmaki i dusza wasza zakosztuje tłustych potraw. Nakłońcie wasze ucho i przyjdźcie do Mnie, posłuchajcie Mnie, a dusza wasza żyć będzie.(Mt 14,13-21)
Gdy Jezus usłyszał o śmierci Jana Chrzciciela, oddalił się stamtąd w łodzi na miejsce pustynne, osobno. Lecz tłumy zwiedziały się o tym i z miast poszły za Nim pieszo. Gdy wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi i uzdrowił ich chorych. A gdy nastał wieczór, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: Miejsce to jest puste i pora już spóźniona. Każ więc rozejść się tłumom: niech idą do wsi i zakupią sobie żywności! Lecz Jezus im odpowiedział: Nie potrzebują odchodzić; wy dajcie im jeść! Odpowiedzieli Mu: Nie mamy tu nic prócz pięciu chlebów i dwóch ryb. On rzekł: Przynieście Mi je tutaj! Kazał tłumom usiąść na trawie, następnie wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do sytości, i zebrano z tego, co pozostało, dwanaście pełnych koszy ułomków. Tych zaś, którzy jedli, było około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci.
*****
Żeby odpowiedzieć na to słowo trzeba być głodnym. Trzy lata temu spędziłem 21 dni w miejscu gdzie ludzie młodzi (12-17 lat) przeżywają swoją terapię, która ma ich uwolnić z nałogów i zniewoleń, w które weszli. Tam się napatrzyłem i nasłuchałem, a jednocześnie zobaczyłem co to znaczy być na głodzie, co to znaczy być głodnym. Gdy pochylam się dzisiaj nad słowem Bożym widzę jak często nie karmię się, nie nasycam, ale próbuje zaspokoić tylko głód czymś chwilowym i bezwartościowym. W czasach gdy króluje Mc Donalds i KFC - zapychanie się szybko i byle czym wkrada się w moje życie też takie podejście. I to powoduje, że stale jestem głodny, ale nie umiem tego zaspokoić. Zapycham czas i głód komputerem i facebook'iem a może i częstymi rozmowami (tak często bezcelowymi i bezsensownymi). A może i tak bywa, że straciłem głód Boga. Czy jestem głodny Boga? Czy to co robię ma sens? Tylko Boże słowo może mi je nadać - jak mówi prorok Izajasz - może się stać przysmakiem, dającym życie. Ale czy chcę tego? Czy nadal jestem głodny?
Marek
Ap 22:17: "A Duch i Oblubienica mówią: 'Przyjdź!' A kto słyszy, niech powie: 'Przyjdź!' I kto spragniony, niech przyjdzie, kto chce, niech wody życia darmo zaczerpnie."
*****
Często tak nieświadomie wypowiadamy: ,,jestem głodny", ,,mam ochotę na". Ale słowa stają się sensowne, gdy zaczynają nabierać wiecznego wymiaru. Tak, jak i te. My wcale nie jesteśmy głodni. Mamy pieniądze, mamy jedzenie. My wcale nie jesteśmy potrzebujące - mamy więcej, niż na mnie wydaje. My wcale nie jesteśmy na głodzie, bo pod dostatkiem wszystkich świństw, którymi młodzi się teraz karmią. Ale tak jak ojciec napisał - ten głód dotyczy Boga!
OdpowiedzUsuńI gdy słowo głód nabiera wiecznego wymiaru wtedy zdajemy sobie sprawę, że to, czego pragniemy to miłość, przyjaźń, radość, a w końcu Niebo.
Pozdrawiam!!